Różnice w wymaganiach fizycznych stawianych ciału podczas biegania górskiego i ulicznego: „To dwa zupełnie różne światy”

Rozwój biegów górskich w Kolumbii zmienił sposób, w jaki biegacze podchodzą do tego sportu. Nie chodzi już tylko o bicie rekordów na chodnikach czy ukończenie miejskiego półmaratonu: coraz więcej entuzjastów zamienia ulice na góry, cement na szutrowe, a aleje na szlaki, które stanowią wyzwanie zarówno dla ciała, jak i dla umysłu.
Sebastián Duque Cortés, alpinista i organizator biegów w środowisku naturalnym, wyjaśnia, że choć na pierwszy rzut oka oba scenariusze wydają się podobne – bieganie, mierzenie wytrzymałości, dotarcie do mety – w rzeczywistości wymagają zupełnie innych umiejętności, przygotowania i mentalności. „To dwa zupełnie różne światy” – mówi.

Sebastián Duque promuje Pionono Urban Trail, bieg o charakterze społecznym. Zdjęcie: Sebastián Duque
Duque, urodzony w Sopó i zakochany w Parku Narodowym Pionono, odkrył góry jako dziecko. Jego życie sportowe było związane z alpinizmem, a z czasem bieganie stało się uzupełnieniem jego wysokogórskiego treningu. „Zacząłem przygotowywać się od biegów po asfalcie, zasmakowało mi to i zauważyłem, że to na mnie działa. Miałem dobrą wytrzymałość i zaczęło mi się to podobać, ale potem zdałem sobie sprawę, że bieganie po górach to moja pasja, a nie tylko chodzenie po nich” – mówi.
Ta przemiana skłoniła go do stworzenia społeczności biegaczy i miłośników przyrody oraz do organizowania wydarzeń sportowych o charakterze społecznym. Jego kolejny bieg, Pionono Urban Trail – który odbędzie się w rezerwacie przyrody niedaleko Sopó – ma na celu zebranie prezentów dla dzieci z ubogich rodzin w te święta. „Każda rejestracja to jeden prezent. Mamy już blisko 200, ale chcemy o wiele więcej” – wyjaśnia.

„To nie tylko trening fizyczny, to także terapia psychiczna” – mówi Sebastián Duque. Zdjęcie: Pionono Urban Trail
Jednym z najważniejszych aspektów wyróżniających biegi w terenie jest sposób, w jaki organizm radzi sobie z ukształtowaniem terenu. Podczas gdy w biegu ulicznym biegacze napotykają stabilne i przewidywalne warunki, w górach nieregularność jest stała: strome podbiegi, techniczne zbiegi, śliski teren i wahania temperatury, które zmuszają organizm do ciągłej adaptacji.
„Podczas biegu szosowego można mieć punkt nawadniania co cztery, pięć kilometrów. W górach to nie istnieje. Dni są znacznie dłuższe, a organizm potrzebuje paliwa na wiele godzin. To zupełnie inny wysiłek fizyczny” – mówi Duque.
Biegacz porównuje 42-kilometrowy maraton miejski, który można pokonać w cztery godziny, z podobnym dystansem w górach: „Tam może to trwać dwa razy dłużej lub dłużej, w zależności od nachylenia terenu i warunków terenowych. To znacznie bardziej wymagające ćwiczenie”.
Dlatego, jak wyjaśnia, kluczowe jest odżywianie i nawodnienie. „Bieganie w terenie przypomina bardziej alpinizm: nie można wyjść bez zaplanowania potrzeb organizmu. Trzeba zabrać ze sobą wystarczającą ilość jedzenia, suplementów i wody, ponieważ jest się narażonym na działanie czynników zewnętrznych przez wiele godzin. Nie ma miejsca na improwizację”.

Bieganie w terenie wiąże się z dłuższymi odcinkami, stromymi podejściami i mniejszym dostępem do nawodnienia. Zdjęcie: South American Mountain and Trail Championship Press
Oprócz wysiłku fizycznego, Duque twierdzi, że bieganie w terenie przynosi również korzyści psychiczne. „To nie tylko trening fizyczny, to także terapia mentalna. Przebywanie w górach pozwala się odciąć, odnaleźć ciszę i rzucić sobie wyzwanie, nie porównując się z nikim” – mówi.
Jego przesłanie do biegaczy, którzy myślą o porzuceniu drogi i eksploracji gór, jest jasne: zrób to z szacunkiem i odpowiednim przygotowaniem. „Wykorzystaj tę miłość, którą czujesz do gór. Nie każdy odważy się jej doświadczyć. Ciesz się nią, szanuj środowisko, dbaj o integralność swojego ciała i dbaj o swoje zdrowie. To pozwoli ci biegać przez wiele lat i odkrywać kolejne góry”.
Urban Pionono Trail: Bieg dla wszystkich poziomów 9 listopada Duque pobiegnie w Pionono Urban Trail, który oferuje dwa dystanse: 7 i 13 kilometrów. 13-kilometrowy bieg obejmuje wstęp do Parku Pionono i jest ograniczony liczbą uczestników, których liczba została zatwierdzona przez Ministerstwo Środowiska i Karaibski Park Narodowy (CAR). „To przyjazny dla ludzi bieg, ze stacjami nawadniania i pożywienia, aby zapewnić bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom” – wyjaśnia.
Jest też miejsce dla tych, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w tego typu wyzwaniu. „Stworzyliśmy kategorię dla piechurów na dystansie 7 km. To energiczny marsz bez przerw, przeznaczony dla tych, którzy są ciekawi gór, ale nie są jeszcze na tyle odważni, by po nich biec. Chcemy, żeby ludzie przestali się bać wspinaczki i przekonali się, że nie jest ona tak straszna, jak się wydaje” – mówi Duque.
Rejestracja kosztuje 122 000 pesos za dystans krótki i 135 000 pesos za dystans długi. Opłata obejmuje koszulkę, medal, punkty nawadniające i wstęp do parku.
Dziennikarz zajmujący się środowiskiem i zdrowiem
eltiempo